Etap14.8 rozpoczęty
2014.07.13
Wszystko co piękne kiedyś się kończy
Po drugim podejściu udało nam się wejść do Calhety. Spędziliśmy tam miły piątek na zwiedzaniu słynnych 25 Fontanes i odbyliśmy sympatyczny wieczór kapitański. Rano pobudka 03:45, skok od Quinta do Lorde, po drodze rytualny chrzest neofitów żeglugi morskiej. W marinie przy podejściu wykąpaliśmy nieco zapuszczonego bosmana . Potem klar na jachcie, pożegnanie przemiłej załogi, remont rolera i już po 22 jesteśmy wyluzowani.
Przekazaliśmy jacht Andrzejowi – jedynemu, który doleciał w środku nocy. Z następną załoga spotkaliśmy się koło południa na lotnisku. Ich samolot po skasowaniu poprzedniego lotu był opóźniony – nasz opóźniony o ponad godzinę więc była chwila na wymianę serdeczności.
Póki co kwitniemy we Frakfurcie, bagaże mamy w Lizbonie i pewnie kiedyś dotrzemy do domu