Nashachata II na Wielkiej Pętli Svalbardu
2012.08.12
1. Kolejny etap Wyprawy na Koniec Świata 2012 na jachcie Nashachata II – 20.07-12.08.2012 - przebiegał pod znakiem liczby CZTERY.
2. Zaczęło się od tego, że większość załogi potrzebowała CZTERECH samolotów, aby dolecieć z Krakowa przez Warszawę, Kopenhagę i Oslo do Longyearbyen na Spitsbergenie (zamiast np. polecieć sobie spokojnie i bezpośrednio z Krakowa do Oslo…)
3. Na burcie zameldowało się CZWORO kapitanów: Zbyszek, Asia, Andrzej i Paweł. Biorąc pod uwagę to, że dwa etapy wcześniej objawienie się dwóch kapitanów spowodowało pewne zamieszanie – nie wróżyło to dobrze…
4. W każdym razie podzieliliśmy się na CZTERY wachty.
5. Jako, że Zbyszek ma nadprzyrodzone zdolności do wynajdowania rzeczy do zrobienia na pokładzie to wyszliśmy w morze dopiero CZWARTEGO dnia podróży (tj. w poniedziałek, 23 lipca).
6. Przy okazji trzeba było załatwić broń, żywność i zezwolenia Gubernatora.
7. Przy okazji z kolei zaopatrzenia okazało się, że najlepiej jest mieć CZTERY kopie biletu lotniczego.
8. Jak już ruszyliśmy to wyprawa dała sobie radę z Wielką Pętlą Svalbardu – opływając archipelag Svalbard z CZTERECH stron: od zachodu, od północy (łącznie z Nordaustlandet – Ziemią Północno-Wschodnią), od wschodu i południa zamykając krąg 8 sierpnia.
9. Lądowaliśmy na CZTERECH wyspach: na Spitsbergenie, Danskøyi, Phippsøyi i Edgeøyi
10. Pływaliśmy się wzdłuż CZTERECH kolejnych zacnych wysp: Prins Karls Forlandet, Amsterdamøyi, Kvitøyi (tu opinie o zacności wysp były trochę podzielone) i Barentsøyi.
11. Na samym Spitsbergenie podeszliśmy lub podpłynęliśmy pod CZTERY wspaniałe lodowce: Magdalena, Monaco, Hans i Recherche. Wiemy, że lodowce dzielą się na ciepłe i zimne. Jak chcecie się dowiedzieć, na czym to polega, to zapytajcie naukowców z naszych stacji polarnych.
12. Jeszcze cieplejsze są CZTERY oczka wodne ciepłych źródeł na Jotunkjeldene na północnym Spitsbergenie. Mają coś z 20°C. Tak jak nasza polska zimna kranówka.
13. Elementy cywilizacji (takiej czy innej) znaleźliśmy w CZTERECH osadach:
14. …stołecznym Longyearbyen (już dobrze ponad 1000 mieszkańców),
15. …nostalgicznym rosyjskim Barentsburgu,
16. …naukowym Ny Ålesundzie (gdzie widzieliśmy CZTERY stacje: chińską, koreańską, hinduską i austriacką)
17. …oraz w opuszczonym, środkowobreżniewowskim Pyramiden.
18. Widzieliśmy też z bliższej lub dalszej odległości resztki CZTERECH osad wielorybniczych z XVII wieku (i wstydzimy trochę się tego): na Graveneset, w Virgohamnie, w Smeerenburgu oraz przy Kapp Toscana (w Bellsundzie).
19. Jeżeli już mówimy o historii to napotykaliśmy ślady CZTERECH wypraw biegunowych:
20. …szalonej wyprawy balonowej Andree’go (1897),
21. …spalonej na panewce wyprawie sterowcem Wellmana (1909),
22. …wyprawie sterowcem Norge – pierwszym niewątpliwym zdobyciu Bieguna Północnego przez Amundsena i Nobilego (1926)
23. …i tragicznej wyprawy sterowca Italia (Nobile, 1928).
24. Odwiedziliśmy CZTERY polskie bazy polarne: Kaffiøyra, Hornsund, Calypso i Petunia.
25. I co więcej, Polaków spotykaliśmy też (poza licznymi polskimi mieszkańcami Longyear) i w CZTERECH innych miejscach…
26. …Wojtka Moskala w Nowym Ålesundzie,
27. …Henia Wolskiego (w tym momencie expedition leader na statku Quest, z którym mijaliśmy się na morzu CZTERY razy), 28. …załogę jachtu Operon
29. … i załogę jachtu Hi-Ocean One.
30. Załogi Oceanii, która zawinęła do Longyear gdzieś 11 sierpnia, już w zasadzie nie zdążyliśmy spotkać.
31. Dzięki Wojtkowi Moskalowi zresztą złowiliśmy CZTERY razy po CZTERY dorodne dorsze przy ujściu Krossfjordu (łowisko Dorsz 3). Dorszy niestety wystarczyło do końca rejsu.
32. Mieliśmy okazję oglądać CZTERY lądowe zwierzęta występujące na lądzie, w ich środowisku naturalnym: morsa, fokę, renifera i lisa polarnego.
33. Morsom (których było w sumie przynajmniej 44), zachowującym się zresztą przyjacielsko i pachnąco, zrobiliśmy przynajmniej 444 zdjęć.
34. Nasze CZTERY ulubione ptaki spotkane na szlaku to: maskonury (za dzioba), rybitwy (za waleczność), alczyki (za zdolność do niezauważalnego wsiąkania w wodę) i fulmary (za elegancję lotu tuż nad falami). Bernikle nie są na liście.
35. Z morza wyłoniły się w czasie rejsu CZTERY skaczące wieloryby – w Woodfjorden i Storfjorden.
36. Zwierzę morskie ursus maritimus (pol. niedźwiedź polarny) wystąpiło tym razem na lądzie Edgeøyi, ale zniesmaczone naszym towarzystwem odeszło za górkę na CZTERECH łapach.
37. W uznaniu za naprawę windy kotwicznej na Operonie otrzymaliśmy na ręce Pawła (pol. kafarek wielofunkcyjny wszystkoumiący) CZTERY dary: napitki , słodkie, chrupkie i podziękowania.
38. CZTERY razy po 13 godzin spędziliśmy powyżej 80°N.
39. Nashachata II dotarła do 81°30,222N.
40. Dalej już nawet patentowany sposób walki z lodem i growlerami (tzw. Stolzmandrąg, wystrugany z łaty ze składu budowlanego) nie pomagał…
41. Powyżej 80°N, a dokładnie na 80°41’N, Paweł odbył morską kąpiel w samych kąpielówkach zainaugurowaną skokiem z pontonu, po czym stwierdzono komisyjnie obecność CZTERECH (tylko?) nieuszkodzonych niską temperaturą członków. Aktualizacja danych dostępna bezpośrednio u Pawła.
42. W sumie przebyliśmy CZTERY razy po 333 mile morskie.
43. I na koniec przelecieliśmy CZTEREMA psimi zaprzęgami (i połową, tj. w piątym zaprzęgu mieliśmy udział 50%) kilkanaście kilometrów po tundrze w Adventdalen.
44. Ahoj! (CZTERY litery)
(by PTD)