Relacja z etapu 15.03 Banjul

2015.02.10




Pod gwiaździstym niebem Gambii czyli wachta kotwiczna w Albreda
Pod dwóch dniach zmagań z konfigurację lokalnej sieci odpaliliśmy ( my znaczy Jacol ) lokalny Internet.
W Banjul wylądowaliśmy koło północy a wcześniej zaaranżowany Kunta odebrał nas z lotniska. Po dotarciu na jacht zamiast czterech zastaliśmy ze zdziwieniem jedynie Jacola. Okazało się że trójka zwiedzająca Gambię środy oczekuje na nas (tak to nie literówka )w Lamin Lodge. Błyskawicznie zorganizowany nocny rajd pontonem i już około drugiej w nocy byliśmy w komplecie na jachcie.
Niedzielę spędziliśmy pracowicie na odprawach, zakupach i zwiedzaniu okolic, głaskaniu krokodyli itp. ,itd.
Dziś z rańca ( znaczy w poniedziałek )wyszlismy do Albredy. Na kei oczekiwał nas Lamin, radośnie wywijający polska flagą. Uroczy dzień spędzony na zwiedzaniu Albredy oraz wyspy Kunta Kinte ( St. James) zakończyliśmy mocno po zmroku zakupami na lokalnym targu. Zwieńczeniem dnia była wspólna kolacja z Laminem i jego małżonką Aminatą. Lokalne potrawy przygotowane przez rodzinę Lamina włącznie z szefową wioski smakowały nieźle zaskoczyły nas jedynie frytki (ciekawe jak się robi frytki bez elektryczności ;))
Jutro w planie wyjście w górę rzeki do Bintong i Tendaby.
Pozdrawiamy z pokłady s/y Nashachata II – ależ rozgwieżdżone niebo .