Nashachata II ,sea mail #9
2015.06.10
Nashachata II ,sea mail #9 ,Wreszcie słońce
Po paru dniach regularnych śnieżyc i wygwizdowa na dziś w prognozie było słoneczko.
Wstaliśmy wczesnym rankiem, świt był szary jak u Broniewskiego.
Na wodzie jak lustro ruszyliśmy wraz z szarówką przez fiordy. Mimo przenikliwego zimna trasa była bajkowa. Po drodze słońce zaczęło przebijać się przez chmury więc odpuściliśmy planowane na wieczór kotwicowisko i popłynęliśmy obejrzeć lodowiec. Warto było. Dalsza droga przez fiordy skrótem okazała się być zamarzniętą na amen więc wróciliśmy na morze i pracowicie halsujemy się pod tradycyjny mordewind w kierunku Nuuk
Wieje piąteczka na sztakslach i zarefowanym grocie jedziemy bardzo spokojnie 8 knotów
Pozdrawiamy z Oceanu Arktycznego
Paweł & crew
60 23,98 N
51 45,00 W
SOG 8.0
COG 265
Nashachata II ,sea mail #8 Ahoj
Nocne połowy dorsza
Po całym dniu przeczekiwania kolejnej śnieżycy rozpierała nas energia. Postanowiliśmy rozpocząć połowy lokalnej ichtiofauny
Metoda jest następująca
1. Podejmujemy decyzje - łowimy ryby
2. Przekopujemy forpik w poszukiwaniu akcesoriów. Schodzi około pół godziny
3. Kompletujemy sprzęt - kolejne 15 minut
4. Po kolejnych 5 minutach podpływa motorówka
5. Kupujemy pełną siatę dorsza za 2 paczki Marllboro. Chłopaki są sympatyczne wiec dokładamy jedną paczkę gratis
6. Po 10 minutach dostajemy promocje kolejna siata za 1 paczkę
7. Mamy ponad 10 kg dorsza, wolny wieczór i wszyscy są zadowoleni JJJ
Paweł & cre
Nashachata II ,sea mail #6,
Stoimy na kotwicy z Ravens Storoe, Norde Fiskerhavn. Wygląda na to, że trzyma
Miejsce magiczne i klimatyczne, zupełna cisza tylko głosy ptaków. Prognoza z „gribów” sprawdziła się o tyle o ile, czyli wcale.
Zamiast SW było NW czyli prawie w mordeczkę, tyle, że dało się iść na grot-diselu. Wygląda na to że znów zdążyliśmy przed sztormem.
Zobaczymy co przyjdzie nad ranem
Dziś powstał nowy termin Grenwacja. Albo grot-disel albo przeczekujemy sztorm.
Pozdrawiamy gorąco (od kozy)
Paweł & crew
Nashachata II ,sea mail #7 ,Ahoj
Stoimy w Qeqertarsuatsiaat (Fiskenaesset)
Było grubo do 40 i ponad, dobrze że z baksztagu
2 godziny walki z kotwicą i w końcu duński kuter wskazaał nam drogę do zawietrznej kei
Póko co stoimy do longside do niego , potem sie dostawimy do nabrzeża bo kuter odchodzi
Wszyscy cali jacht też
pozdrawiamy, teraz jagnięcina na spóźniony obiad
Paweł and crew
Nashachata II, sea mail #5
Uruchomiliśmy kozę ( piecyk olejowy) - mesie jest ciepełko. Poza planem budowy igloo na fordeku i prostego marynarskiego posiłku w postaci steków z woła piżmowego dzień minął leniwie na przeczekiwaniu aż się wywieje. Zresztą w piątek w morze nie wychodzimy. Kumple z kutra naprawili silnik więc przestawialiśmy się tylko dwa razy. Dochodzimy do perfekcji - dziś dla sportu nie używaliśmy strumieniówki. Plan na sobotę - zwiewamy przed następnym niżem. Mamy zamiar stanąć na kotwicy w Ran Storo, North Havn (62 44 N; 50 25 W). Havn to może lekka przesada, ale podobno kotwica trzyma.
Paweł & Crew
Nashachata II ,sea mail #4Pozdrawiamy z Paamiut
Już wiem co znaczy ta pięciolinia na Gribach. Przeszukaliśmy cały forpik w poszukiwaniu łopaty do odśnieżania ale nie ma. W sklepie też nie ma bo podobno po sezonie. Najwyżej nam lokalna straż miejska wlepi mandat za nieodśnieżony pokład.
Ale po kolei
Baza była ładna , szczególnie urokliwe były wałęsające się woły piżmowe. Próbowaliśmy z nimi pogadać jako z jedyną inteligentną forma życia, ale były mało komunikatywne.
Trzy dni w tym towarzystwie - sprawdzamy zapasy - nie da rady. Mamy nieco ponad 90 mil 20 węzłów równo w mordeczkę i 26 godzin do załamania pogody . Zapada decyzja - płyniemy do Paamiut.
12 godzin halsówki potem kataryna i jesteśmy w Paamiut przed czasem. Mamy do wyboru: albo pod dźwigiem (ma 24 m a nasz maszt 26) albo przy klei (ale tylko 10cm pod kilem a ma być 40+) albo do kutra tylko trzeba się będzie parę razy przestawić bo muszą wyładować kraby potem wychodzą na próby silnika itp. Itd. Po czwartym przestawieniu szczęśliwie (dla nas) silnik kutra się spitolił więc stoimy. Jednym słowem zajęcia z manewrowania.
Od załogi kutra zakupiliśmy 5 kg krabów śnieżnych h. Pycha. Wyglądamy przez zejściówkę i już wiem czemu śnieżne. Na Boże Ciało to bywa burza a nie śnieżyca ...
Na wieczór idziemy na występ lokalnej kultury - tańce innuickie i takie tam.
Pozdrawiamy spod zaspy
Paweł & c rew
Nashachata II ,sea mail #3
Ahoj
Włóczenie się nocą po fiordach nie należy do rozsądnych więc wczoraj postanowiliśmy stanąć na kotwicy
Głębokości 7-8m idealnie. po 3 godzinach mordęgi w różnych miejscach wreszcie złapała. Opłaciło się - wachta kotwiczna podziwiała pełnię księżyca nad zaśnieżonym fiordem
Dziś - hurra !!! po paru dniach ciszy na przemian z mordewindem wreszcie postawiliśmy żagle. Od razu wszystko co było. No i przy 12 węzłach wiatru pojechaliśmy 6,5 J. Odczuwalna tak z minus 10 ale fajnie było.
Na koniec surowe majestatyczne krajobrazy Arktyki i malownicze Arsuk. Stoimy chwilę na wysokiej wodzie i wychodzimy. Głębokość i keja nie zachęca.
Stoimy w opuszczonej bazie Duńskiej Royal Navy - Gronendal. Wygląda jak Czarnobyl. Baza ludzi umarłych .
Z prognozy pogody wynika, że spędzimy tu chyba długi weekend. Nie wiem znaczy na GRIB-ach pięciolinia przed strzałkami z 4 piórkami ale fajnie nie wygląda.
To , że w Boże Ciało w Polsce są burze to wiemy
Ale żeby tu, na Grenlandii aż tak ?
Przecież nie ma procesji ......
No wszelki wypadek Neptun oprócz bani dostał komórkę Renaty a Jasiu zatkał . ale się odetkało
Pozdrawiamy gorąco (od webasta)
Paweł and crew